049. Oszczędzanie. Jak policzyć, ile zaoszczędzę? Czy można zyć z odsetek?
Posted by Mariusz Wdowiak on środa, października 18, 2017 with 6 comments
Kto z nas nie miał świnki-skarbonki? Kto nie sprawdzał od czasu do czasu, ile jest
w niej pieniędzy? Kto choć raz nie zastanawiał się, ile można by zebrać, gdyby
przez pewien czas – najlepiej wiele lat – systematycznie wrzucać do niej monety
i banknoty?
Kto ma takie wspomnienia, ten zajmował się matematyką
finansową. W pełni spontanicznie i całkiem możliwe, że nie zdając sobie sprawy
z tego, że coś takiego w ogóle istnieje. A jednak! Bo w oszczędzaniu, które
jest bardzo intuicyjne, chodzi przecież o pieniądz i czas, a tym właśnie zajmuje
się matematyka finansowa, której tak wielu z nas się boi.
Znowu będę więc te obawy rozwiewał. Tym chętniej, że o
oszczędzaniu można mówić na różnych poziomach zaawansowania, więc te obawy
pojawiają się stopniowo.Poziom pierwszy: prosta suma.
Czyli wersja dla początkujących i prawdopodobnie nasze pierwsze finansowe odkrycie, jeszcze z czasów przedszkolnych. Jeśli do skarbonki będę wrzucał pieniądze, to będzie ich coraz więcej. Jeśli raz w miesiącu wrzucę 10 złotych to po roku będę miał 120 złotych, po dziesięciu latach 1.200 złotych itd. Można mnożyć kwotę, zwiększać częstotliwość wrzutek i wydłużać okres gromadzenia oszczędności. Wystarczy zwykły kalkulator, albo pomoc kogoś ze starszych i już można poczuć majątek, który zgromadzimy za kilkadziesiąt lat.
To matematyka, ale jeszcze nie finansowa. Matematyka
finansowa zaczyna się wówczas, gdy zaczniemy uwzględniać możliwość
oprocentowania naszych oszczędności.
Poziom drugi: oprocentowanie.
Odkrycie, że oszczędności mogą być oprocentowane, jest pierwszym ważnym przełomem w myśleniu o własnych finansach. Okazuje się bowiem, że nasze pieniądze będą też powiększane przez wpłaty dokonywane przez kogoś innego. „Ale fajnie!” powiedziała moja córka, gdy na wyciągu z konta zobaczyła odsetki naliczane co tydzień przez bank. Zmartwił ją tylko podatek, który następnie bank zabierał z jej konta. Ale to inna sprawa…
W sytuacji, gdy mamy do czynienia z oprocentowaniem w skali
roku i gdy naliczanie odsetek następuje na koniec okresu lokaty (a tak jest w
zdecydowanej większości przypadków), wartość naszych pieniędzy po naliczeniu
odsetek możemy policzyć według wzoru:
FV - wartość
przyszła, po naliczeniu odsetek
PV - wartość
początkowa
i - stopa
procentowa
d - liczba
dni, za które naliczono odsetki.
Poziom trzeci: życie z odsetek.
Skoro już wiemy, że bank nalicza odsetki, to może nam przyjść do głowy, że przy odpowiednio dużej kwocie pieniędzy powierzonej bankowi, nie trzeba już będzie chodzić do pracy – można będzie po prostu żyć z odsetek. Jeżeli nasze wydatki będą mniejsze niż naliczane nam odsetki, to nasz kapitał nie będzie się pomniejszał, a więc osiągniemy finansowe perpetum mobile.
Myśl jest kusząca. Pozostaje tylko kwestia oczekiwań co do
przychodów z naszego kapitału, która zależy od jego wysokości i obowiązujących
stóp procentowych. Jeżeli oprocentowanie wynosi akurat 2% w skali roku, to, aby
otrzymywać miesięcznie 5.000 zł, musielibyśmy mieć kapitał w wysokości 3
milionów. Odsetki liczymy bowiem ze wzoru
Chociaż z drugiej strony to musi być trudne: mieć 3 miliony
na koncie a wydawać tylko 5 tysięcy miesięcznie...Widać taki sposób życia nie jest dla każdego :)
Poziom czwarty: procent składany.
Naliczone odsetki można wydać, ale można też dodać do oszczędności i ulokować je na następny okres. W ten sposób w kolejnych okresach oprocentowane będą także odsetki, które wcześniej otrzymaliśmy. Pozornie wydaje się, że to bez znaczenia, ale tu zaczyna się prawdziwa magia matematyki finansowej. Liczne kapitalizacje działają jak finansowe koło zamachowe i wartość zgromadzonych oszczędności zaczyna rosnąć w coraz większym tempie.
Jeżeli kapitalizacja następuje raz w roku, to po n latach zgromadzimy:
Dlaczego „do potęgi n”? W sensie matematycznym naliczenie
odsetek to przemnożenie kwoty bazowej przez (1+i). Po pierwszym
roku będziemy mieć na koncie PV*(1+i) i cała ta kwota zostanie oprocentowana w
kolejnym okresie, po którym będziemy mieć PV*(1+i)*(1+i) , czyli PV*(1+i) do potęgi drugiej. W trzecim roku
ponownie mnożymy przez (1+i) i otrzymujemy PV*(1+i) do potęgi trzeciej itd.
Gdybyśmy jednak chcieli lokować nasze
pieniądze na okresy inne niż rok to wysokość naszego kapitału po n kapitalizacjach osiągnie poziom:
Gdyby więc ulokować 10.000 złotych na 2% w skali roku, to po
20 latach zgromadzimy 14.913,28 (jeśli kapitalizacja będzie następować co
miesiąc) albo 14.859,47 (w przypadku kapitalizacji rocznej). Mamy niskie stopy
procentowe, więc kwota wrażenia nie robi (zarobimy niecałe 5.000 w ciągu 20
lat), ale z drugiej strony nic nie robiąc powiększymy kapitał prawie o 50%.
Najlepiej liczyć sobie odsetki dzienne, to da nam najlepszy obraz tego jak wygląda sytuacja z naszymi finansami. Oprócz tego liczy się systematyczne dokładanie do kupki, aby nasze oszczędności rosły z miesiąca na miesiąc.
OdpowiedzUsuńJasne, ze można żyć z odsetek, ale o ile mamy w banku zgromadzoną bardzo dużą sumę pieniędzy. W innych przypadkach nie wierze, ze można tak żyć.
OdpowiedzUsuńno to super
OdpowiedzUsuńLokaty i konta bankowe, w tym konta oszczędnościowe.
OdpowiedzUsuńJak to mówiła zawsze babacia że najbezpieczniej to w skarpecie, ale tak na powarznie to nie wiem czy w banku są bezpieczne, jak na razie nie miałam żadnych problemów. Ostatnio czytałam że z powodu pandemii i jej negatywnego wpływu na gospodarkę UKNF przygotował Pakiet Impulsów Nadzorczych https://kpmgspot.pl/produkt/pakiet-impulsow-nadzorczych-w-swietle-mssf-9/ słyszeliście o tym ?
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne
OdpowiedzUsuń