053. Co ma wspólnego oszczędzanie i Test Marshmallow?


Czy rozmawiałeś kiedykolwiek z pięcioletnim dzieckiem o oszczędzaniu? O takim oszczędzaniu na poważnie. Nie o skarbonce na drobniaki, tylko o regularnych wpłatach na oprocentowane rachunki po to, aby kiedyś w przyszłości mieć dużo więcej?
Jeśli chcesz spróbować, to pewnie zastanawiasz się jak wyjaśnić przedszkolakowi oprocentowanie, procent składany i wartość przyszłą. Nie mam wątpliwości, że nie da się. Nie da się wyjaśnić skomplikowanych wzorów matematyki finansowej komuś, kto być może zna tylko niektóre cyfry.

Można inaczej. Inspiracją dla mnie jest jeden z najbardziej znanych eksperymentów psychologicznych znanych jako test marchmallow (test pianki, albo test cukierkowy).

Test Marshmallow.

Eksperyment po raz pierwszy został przeprowadzony w latach 60 przez amerykańskiego profesora Waltera Mischela. Do udziału w teście zaprosił ponad 650 przedszkolaków, którym wręczał piankę cukrową (wówczas jedną z najbardziej popularnych wśród dzieci słodkości) i przedstawił następującą propozycję: możesz zjeść od razu jedną piankę, albo poczekać i po kilkunastu minutach czekania otrzymać w nagrodę dwie pianki.

Jak twierdzą moje córki eksperyment był nieludzki i nie chciałyby w nim brać udziału. Prawdę mówiąc rozumiem to. Z punktu widzenia uczestnika testu jedna pianka była w zasięgu ręki, a ta obiecana druga była dostępna nie wiadomo kiedy, bo w umyśle dziecka „za kilkanaście minut” to pełna abstrakcja. Nie dziwi więc, że pewna część dzieciaków od razu zjadła dostępną piankę, część walczyła z pokusami przeróżnymi sposobami i z różnym skutkiem z pokusą (filmik poniżej) i tylko 30% wytrzymało kwadrans, aby otrzymać w nagrodę drugą piankę.

Eksperyment stał się naprawdę słynny dwadzieścia lat później, gdy (nawiasem mówiąc przypadkowo) postanowiono zbadać dalsze losy uczestników pierwotnego testu. Okazało się, że dzieci, które potrafiły poczekać na drugą piankę, miały lepsze wyniki w nauce (pod uwagę brano egzamin stanowiący odpowiednik naszej matury), łatwiej nawiązywały przyjaźnie, lepiej radziły sobie ze stresem, nie miały problemów z koncentracją, a nawet wykazywały się lepszym zdrowiem.

Odroczona gratyfikacja.

Profesor Mischel stał się więc autorem tezy, że samokontrola i umiejętność odroczenia gratyfikacji przekłada się na sukces osobisty. Co ciekawe, profesor wcale nie gloryfikuje samokontroli jako takiej. Według niego jest ona środkiem a nie celem. Sam eksperyment powtarzano wielokrotnie w różnych ośrodkach badawczych i za każdym razem dochodzono do tych samych wniosków.

"Samokontrola to nie sposób na życie, tylko pewien zestaw umiejętności, które są kluczowe by to życie sobie dobrze ułożyć" Prof. Walter Mischel.
Oszczędzanie to też odroczona gratyfikacja. Więc analogicznie: ci, którzy potrafią oszczędzać, a więc zrezygnować z natychmiastowej konsumpcji i odroczyć ją „na później”, oprócz tego, że prawdopodobnie będą mieli większe możliwości (efekt choćby procentu  składanego), statystycznie odniosą większy sukces w wielu dziedzinach życia. A więc? Warto pracować nad skłonnością do oszczędzania. Naszą i naszych dzieci. Tylko w jaki sposób?

Co zwiększa cierpliwość?


Na to pytanie między innymi odpowiada eksperyment pianki w wersji przeprowadzonej przez Celeste Kidd. Wersja ta polegała na tym, że osoba prowadząca eksperyment wobec połowy dzieciaków zachowywała się wiarygodnie (dotrzymywała złożonej obietnicy) a wobec drugiej połowy wręcz przeciwnie (obietnica pozostawała niespełniona). Okazało się, że wiarygodność osoby składającej dziecku ofertę ma kluczowe znaczenie wyniku testu. Tylko 7% dzieciaków w przypadku nierzetelnego prowadzącego i aż 64% w przypadku, gdy prowadzący był wiarygodny, potrafiła wytrwać 15 minut i odebrać w nagrodę drugą piankę.

Co z tego wynika?


Wiarygodność otoczenia jest bardzo ważna. W przypadku dzieci chodzi w szczególności o naszą wiarygodność. Stara prawda ludowa mówi, że dostajemy to, na co liczymy. Jeśli będziemy stali na stanowisku, że warto odkładać część pieniędzy, warto odraczać konsumpcję, warto czekać to spotka nas nagroda. I tak będą też postępować nasze dzieci.

Jeśli będziemy wydawać na bieżąco wszystko co mamy i powtarzać sobie, że odkładanie pieniędzy nie ma sensu, bo ich wartość spada, bank może upaść a my możemy być oszukani to zapewne tak będzie, jeśli zdecydujemy się jednak na oszczędzanie. I nasze dzieci tak samo. Warto o tym pamiętać.