085. Co się dzieje, gdy padnie bank?



Nikomu nie życzę, żeby bank, w którym trzyma pieniądze, miał kłopoty. Ale skoro istnieje w Polsce system gwarantowania depozytów, to warto wiedzieć, jak on zadziała w praktyce. Czyli w sytuacji, gdy będzie potrzebny, żeby uprawniona osoba otrzymała pieniądze. Tym bardziej, że – niestety – od czasu do czasu problemy banków (a częściej SKOK-ów) się zdarzają, co najlepiej widać na stronie internetowej Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, gdzie w zakładce „Trwające wypłaty” mamy 13 pozycji (11 SKOK-ów i 2 banki). Taka prawda. Zobaczcie sami TUTAJ.


Zawieszenie działalności banku.


Punktem wyjścia jest decyzja Komisji Nadzoru Finansowego o zawieszeniu działalności banku albo SKOK-u. Następuje to wówczas, gdy bank lub kasa utraciły już swoją płynność (czyli nie regulują już zobowiązań w zakresie wypłaty pieniędzy swoim klientom) albo, gdy dokumenty wskazują na to, że płynność utracą w przyszłości (czyli, gdy z bilansu wynika, że aktywa nie są wystarczające dla pokrycia zobowiązań).

Na tym etapie procedury, możliwe jest jeszcze, że taki problematyczny bank, zostanie przejęty przez inny, który poradzi sobie z problemami banku przejmowanego. Jeśli jednak nie znajdzie się chętny, albo chętny jest, ale w ocenie KNF nie poradzi sobie w trudnościami banku przejmowanego, składany jest wniosek o upadłość i to rozpoczyna twardą procedurę gwarancyjną.

Jak się dowiem, że mój bank ma zawieszoną działalność?




Odczujesz to na własnej skórze, tzn. nie wypłacisz gotówki i nie zrealizujesz przelewu. Najprawdopodobniej nawet nie wejdziesz do placówki bankowej i do modułu płatności w bankowości internetowej. Tam też będą stosowne komunikaty.

Na pewno poinformuje o tym Bankowy Fundusz Gwarancyjny, a temat przez pewien czas będzie obecny w mediach.

Do gry wchodzi BFG.


W międzyczasie BFG będzie już pracował nad organizacją gwarantowanych wypłat.

W ciągu trzech dni powstanie lista deponentów, czyli osób uprawnionych do otrzymania pieniędzy. Prawdę mówiąc dla sektora bankowego nie jest to trudna operacja. Banki generalnie wiedzą kto, ile trzyma u nich pieniędzy. Chodzi o sporządzenie listy uwzględniającej kwoty podlegające wypłacie, ale to także jest proste. Nie słyszałem o kłopotach na tym etapie procedury.

BFG ma siedem dni na podjęcie decyzji, który bank będzie dokonywał wypłat w jego imieniu. Dla klienta upadłego banku to pierwsza istotna informacja, bo wynika z niej, gdzie się udać po pieniądze i ile jest na to czasu. Decyzja podejmowana jest w formie uchwały podawanej do publicznej informacji, i można z niej wyczytać wiele innych, ciekawych informacji, w tym jaka kwota będzie w sumie wypłacone i skąd BFG weźmie na to pieniądze.

Skąd BFG bierze pieniądze na wypłaty?


Upadłość nawet niewielkiego banku to ogromne kwoty gwarantowanych wypłat. W listopadzie 2015 roku rozpoczęto procedurę wypłat gwarantowanych klientom Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa. Możliwe, że o nim nie słyszałeś. Prawdopodobnie nie byłeś jego klientem, bo to mało znany bank, niewielki i działający niszowo.

Może i mały, ale do wypłaty ze środków gwarantowanych było nieco ponad 2 miliardy złotych. Dwa miliardy złotych, których oczywiście BFG nie miał.

Skąd je wziął? „Od podmiotów objętych systemem gwarantowania”. Czyli od innych banków i SKOK-ów. Prawdę mówiąc nie do końca prawdziwe jest stwierdzenie, że BFG gwarantuje wypłaty. BFG kontroluje proces zbierania pieniędzy od innych banków, po to, aby wypłacić je klientom banku, który upadł. Ale pieniądze pochodzą z innych banków.

Dlatego banki nie lubią, jak ich konkurent bankrutuje. Bo choć oznacza to, że „na rynku robi się luźniej”, to niestety zapłacić trzeba. Ile? To zależy od wielkości banku. I tego, który upadł. I tego, który ma płacić. Generalnie, im większy bank, tym więcej płaci. W przypadku Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa – podkreślam małego i niszowego banku – największy płatnik, czyli PKO BP musiał zapłacić prawie 338 milionów. A taki Bank Spółdzielczy we Wręczycy Wielkiej raptem tylko 40 tys. złotych. Podejrzewam jednak, że w obu przypadkach te kwoty były podobnym wyzwaniem dla zarządów banków i w podobnym stopniu podobnie je osłabiały. Zainteresowanych odsyłam do pełnego zestawienia instytucji zrzucających się akurat na tę upadłość, która jest jawna i dostępna pod
A wyobraźmy sobie, co by było, gdyby upadł bank dziesięć razy większy… W uproszczeniu kwoty, o których mowa wyżej byłyby dziesięć razy większe. To mogłoby wywołać kłopoty kolejnych banków...

Nie ma co się cieszyć z upadłości banku.


Banki się nie cieszą, bo muszą się zrzucić.

Pracownicy banków też nie, bo zrzutka na upadający bank obniża zysk ich własnego banku, więc pomniejsza pulę premii i szanse na podwyżki.

Klienci banków też nie powinni się cieszyć, bo banki przecież będą chciały sobie odbić nadzwyczajny koszt związany z dopłatą do BFG, czyli finalnie podnieść ceny swoich usług. Kto więc ostatecznie zapłaci za upadłość innego banku? Właśnie…

Konkretnie: Jak odebrać pieniądze?


Trzeba się udać do banku realizującego wypłaty i wypłacić w gotówce, albo zlecić płatność na swoje konto. To jest podstawowa droga, która jest ściśle określona: w uchwale BFG znajduje się lista placówek bankowych, w których można tego dokonać i termin, w jakim będzie to możliwe.

Może się jednak zdarzyć, że umknie nam i fakt upadłości banku i okres, w jakim inny bank dokonuje gwarantowanych wypłat. To jeszcze nie tragedia, bo po pieniądze można się zgłaszać do samego BFG przez pełne 5 lat od zawieszenia działalności banku. Dopiero po tym okresie gwarantowane środki przepadają…

A co z pieniędzmi, które przekraczają kwotę gwarantowaną?


Można bowiem mieć w banku więcej niż 100.000 euro. Co z tymi pieniędzmi? Wchodzą w skład masy upadłościowej. Należy zgłosić to sędziemu-komisarzowi w terminie wskazanym w postanowieniu o upadłości i czekać…

Trzeba tak zrobić, ale wielkich nadziej na odzyskanie tych pieniędzy raczej mieć nie należy Taka prawda.

Z innej beczki: a co z kredytem, gdy upadnie bank?


Wiele osób sądzi, że kredytu nie trzeba będzie wówczas spłacać. Niestety. Upadłość banku nie zwalnia kredytobiorcy z obowiązków określonych umową. Ogłoszenie upadłości nie zmienia faktu, że umowa jest ważna. Trzeba spłacać raty i odsetki. A zarobek upadłego banku na tym kredycie jest źródłem pokrycia kosztów działalności banku i zaspokojenia roszczeń tych klientów, którzy na gwarancję BFG się nie załapali.

Większy problem będą mieć natomiast ci klienci upadającego banku, którzy otrzymali kredyt, ale nie zdążyli go uruchomić. Taka umowa ulega rozwiązaniu z dniem ogłoszenia upadłości banku. Czyli trzeba będzie szukać innego banku kredytującego.

Szczególną sytuację będą mieć klienci, którzy kredyt uruchomili tylko częściowo, bo pozostałej części kredytu już nie otrzymają, a zabezpieczenia pewnie są już ustanowione. W takich przypadkach trzeba będzie znaleźć bank, który zrefinansuje ten częściowo uruchomiony kredyt. To jest do zrobienia, ale związane jest z dodatkowym wysiłkiem i zamieszaniem, które - jeśli wystąpi na przykład w trakcie budowy domu - może być problemem...

I to jest kolejny powód, żeby nie cieszyć się z upadłości banków. Bo każda taka upadłość oznacza problemy dla wielu osób. Niestety także dla zwykłych ludzi...