085. Co się dzieje, gdy padnie bank?
Posted by Mariusz Wdowiak on środa, czerwca 27, 2018 with 7 comments

Nikomu nie życzę, żeby bank, w którym trzyma pieniądze, miał kłopoty. Ale skoro istnieje w Polsce system gwarantowania depozytów, to warto wiedzieć, jak on zadziała w praktyce. Czyli w sytuacji, gdy będzie potrzebny, żeby uprawniona osoba otrzymała pieniądze. Tym bardziej, że – niestety – od czasu do czasu problemy banków (a częściej SKOK-ów) się zdarzają, co najlepiej widać na stronie internetowej Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, gdzie w zakładce „Trwające wypłaty” mamy 13 pozycji (11 SKOK-ów i 2 banki). Taka prawda. Zobaczcie sami TUTAJ.
Zawieszenie działalności banku.
Punktem wyjścia jest decyzja Komisji Nadzoru Finansowego o
zawieszeniu działalności banku albo SKOK-u. Następuje to wówczas, gdy bank lub
kasa utraciły już swoją płynność (czyli nie regulują już zobowiązań w zakresie
wypłaty pieniędzy swoim klientom) albo, gdy dokumenty wskazują na to, że
płynność utracą w przyszłości (czyli, gdy z bilansu wynika, że aktywa nie są
wystarczające dla pokrycia zobowiązań).
Na tym etapie procedury, możliwe jest jeszcze, że taki
problematyczny bank, zostanie przejęty przez inny, który poradzi sobie z
problemami banku przejmowanego. Jeśli jednak nie znajdzie się chętny, albo
chętny jest, ale w ocenie KNF nie poradzi sobie w trudnościami banku
przejmowanego, składany jest wniosek o upadłość i to rozpoczyna twardą
procedurę gwarancyjną.
Jak się dowiem, że mój bank ma zawieszoną działalność?
Odczujesz to na własnej skórze, tzn. nie wypłacisz gotówki i nie
zrealizujesz przelewu. Najprawdopodobniej nawet nie wejdziesz do placówki
bankowej i do modułu płatności w bankowości internetowej. Tam też będą stosowne
komunikaty.
Na pewno poinformuje o tym Bankowy Fundusz Gwarancyjny, a temat
przez pewien czas będzie obecny w mediach.
Do gry wchodzi BFG.
W międzyczasie BFG będzie już pracował nad organizacją
gwarantowanych wypłat.
W ciągu trzech dni powstanie lista deponentów, czyli osób
uprawnionych do otrzymania pieniędzy. Prawdę mówiąc dla sektora bankowego nie
jest to trudna operacja. Banki generalnie wiedzą kto, ile trzyma u nich
pieniędzy. Chodzi o sporządzenie listy uwzględniającej kwoty podlegające
wypłacie, ale to także jest proste. Nie słyszałem o kłopotach na tym etapie
procedury.
BFG ma siedem dni na podjęcie decyzji, który bank będzie
dokonywał wypłat w jego imieniu. Dla klienta upadłego banku to pierwsza istotna
informacja, bo wynika z niej, gdzie się udać po pieniądze i ile jest na to
czasu. Decyzja podejmowana jest w formie uchwały podawanej do publicznej
informacji, i można z niej wyczytać wiele innych, ciekawych informacji, w tym
jaka kwota będzie w sumie wypłacone i skąd BFG weźmie na to pieniądze.
Skąd BFG bierze pieniądze na wypłaty?
Upadłość nawet niewielkiego banku to ogromne kwoty
gwarantowanych wypłat. W listopadzie 2015 roku rozpoczęto procedurę wypłat
gwarantowanych klientom Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa. Możliwe, że
o nim nie słyszałeś. Prawdopodobnie nie byłeś jego klientem, bo to mało znany
bank, niewielki i działający niszowo.
Może i mały, ale do wypłaty ze środków gwarantowanych było nieco
ponad 2 miliardy złotych. Dwa miliardy złotych, których oczywiście BFG nie miał.
Skąd je wziął? „Od podmiotów objętych systemem gwarantowania”.
Czyli od innych banków i SKOK-ów. Prawdę mówiąc nie do końca prawdziwe jest
stwierdzenie, że BFG gwarantuje wypłaty. BFG kontroluje proces zbierania pieniędzy od innych banków, po to, aby wypłacić je klientom banku, który upadł.
Ale pieniądze pochodzą z innych banków.
Dlatego banki nie lubią, jak ich konkurent bankrutuje. Bo choć
oznacza to, że „na rynku robi się luźniej”, to niestety zapłacić trzeba. Ile?
To zależy od wielkości banku. I tego, który upadł. I tego, który ma płacić.
Generalnie, im większy bank, tym więcej płaci. W przypadku Spółdzielczego Banku
Rzemiosła i Rolnictwa – podkreślam małego i niszowego banku – największy
płatnik, czyli PKO BP musiał zapłacić prawie 338 milionów. A taki Bank
Spółdzielczy we Wręczycy Wielkiej raptem tylko 40 tys. złotych. Podejrzewam
jednak, że w obu przypadkach te kwoty były podobnym wyzwaniem dla zarządów
banków i w podobnym stopniu podobnie je osłabiały. Zainteresowanych odsyłam do
pełnego zestawienia instytucji zrzucających się akurat na tę upadłość, która
jest jawna i dostępna pod
A wyobraźmy sobie, co by było, gdyby upadł bank dziesięć razy większy… W uproszczeniu kwoty, o których mowa wyżej byłyby dziesięć razy większe. To mogłoby wywołać kłopoty kolejnych banków...
A wyobraźmy sobie, co by było, gdyby upadł bank dziesięć razy większy… W uproszczeniu kwoty, o których mowa wyżej byłyby dziesięć razy większe. To mogłoby wywołać kłopoty kolejnych banków...
Nie ma co się cieszyć z upadłości banku.
Banki się nie cieszą, bo muszą się zrzucić.
Pracownicy banków też nie, bo zrzutka na upadający bank obniża
zysk ich własnego banku, więc pomniejsza pulę premii i szanse na podwyżki.
Klienci banków też nie powinni się cieszyć, bo banki przecież
będą chciały sobie odbić nadzwyczajny koszt związany z dopłatą do BFG, czyli
finalnie podnieść ceny swoich usług. Kto więc ostatecznie zapłaci za upadłość
innego banku? Właśnie…
Konkretnie: Jak odebrać pieniądze?
Trzeba się udać do banku realizującego wypłaty i wypłacić w
gotówce, albo zlecić płatność na swoje konto. To jest podstawowa droga, która
jest ściśle określona: w uchwale BFG znajduje się lista placówek bankowych, w
których można tego dokonać i termin, w jakim będzie to możliwe.
Może się jednak zdarzyć, że umknie nam i fakt upadłości banku i okres, w jakim inny bank dokonuje gwarantowanych wypłat. To jeszcze nie tragedia, bo
po pieniądze można się zgłaszać do samego BFG przez pełne 5 lat od zawieszenia
działalności banku. Dopiero po tym okresie gwarantowane środki przepadają…
A co z pieniędzmi, które przekraczają kwotę gwarantowaną?
Można bowiem mieć w banku więcej niż 100.000 euro. Co z tymi pieniędzmi? Wchodzą w skład masy upadłościowej. Należy zgłosić to
sędziemu-komisarzowi w terminie wskazanym w postanowieniu o upadłości i czekać…
Trzeba tak zrobić, ale wielkich nadziej na odzyskanie tych pieniędzy raczej mieć nie należy Taka prawda.
Z innej beczki: a co z kredytem, gdy upadnie bank?
Wiele osób sądzi, że kredytu nie trzeba będzie wówczas spłacać.
Niestety. Upadłość banku nie zwalnia kredytobiorcy z obowiązków określonych
umową. Ogłoszenie upadłości nie zmienia faktu, że umowa jest ważna. Trzeba
spłacać raty i odsetki. A zarobek upadłego banku na tym kredycie jest źródłem pokrycia kosztów działalności banku i zaspokojenia roszczeń tych klientów,
którzy na gwarancję BFG się nie załapali.
Większy problem będą mieć natomiast ci klienci upadającego
banku, którzy otrzymali kredyt, ale nie zdążyli go uruchomić. Taka umowa ulega
rozwiązaniu z dniem ogłoszenia upadłości banku. Czyli trzeba będzie szukać
innego banku kredytującego.
Szczególną sytuację będą mieć klienci, którzy kredyt uruchomili tylko częściowo, bo pozostałej części kredytu już nie otrzymają, a zabezpieczenia pewnie są już ustanowione. W takich przypadkach trzeba będzie znaleźć bank, który zrefinansuje ten częściowo uruchomiony kredyt. To jest do zrobienia, ale związane jest z dodatkowym wysiłkiem i zamieszaniem, które - jeśli wystąpi na przykład w trakcie budowy domu - może być problemem...
Szczególną sytuację będą mieć klienci, którzy kredyt uruchomili tylko częściowo, bo pozostałej części kredytu już nie otrzymają, a zabezpieczenia pewnie są już ustanowione. W takich przypadkach trzeba będzie znaleźć bank, który zrefinansuje ten częściowo uruchomiony kredyt. To jest do zrobienia, ale związane jest z dodatkowym wysiłkiem i zamieszaniem, które - jeśli wystąpi na przykład w trakcie budowy domu - może być problemem...
I to jest kolejny powód, żeby nie cieszyć się z upadłości
banków. Bo każda taka upadłość oznacza problemy dla wielu osób. Niestety także dla zwykłych ludzi...
Nie wiedziałam, że to aż tak długi proces
OdpowiedzUsuńUważam, że to bardzo szybki proces. Po siedmiu dniach od ogłoszenia niewypłacalności jasne jest gdzie należy udać się po gwarantowane pieniądze. Jeśli przypatrzymy się informacjom o bankowych "zrzutkach", to terminy też są bardzo krótkie. Ale "na biednego nie trafiło".
OdpowiedzUsuńJedyne, co trwa dłużej, to okres, w którym uprawniony deponent może przyjść po pieniądze. Ale to kwestia ochrony interesów zwykłego człowieka, który nie śledzi życia banków każdego dnia i autentycznie może nie zauważyć, że bank, w którym ma jedynie lokatę przestał działać.
Dobrze że przynajmiej jest BFG;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre pytanie i nigdy nawet się nad niem nie zastanawiałem. Myślę, że jeśli jeden z banków by np. ogłosił bankructwo lub jakąś awarię systemu to jeszcze całkiem w porządku. Natomiast gdyby to zrobiły wszystkie na raz mielibyśmy spory chaos. Mi na tą chwilę i tak najlepiej korzysta się z przelewów natychmiastowych https://www.cashbill.pl/platnosci/natychmiastowe/ i ja właśnie takiego rozwiązania staram się trzymać.
OdpowiedzUsuńNad takimi rzeczami ja się jeszcze nigdy nie zastanawiałem gdyż na dobrą sprawę jeszcze nie mam takiej wiedzy o finansach. Tym bardziej, że mnie najbardziej interesują rynki walutowe i je przede wszystkim śledzę. Nawet mam specjalny widget http://wratach.pl/widget-z-cenami-kursami-walut/ z aktualnymi kursami walut.
OdpowiedzUsuńO, kurczę! Przerażające, ale ciekawe. Czy padające banki mogą wywołać rewolucję w sektorze finansowym?
OdpowiedzUsuńnie zastanawiałam się nigdy nad tym, temat warty zastanowienia.
OdpowiedzUsuń