074. Gdzie leży ekonomiczne centrum świata? Część 2: Lata 1620-1929

Posted by Mariusz Wdowiak on środa, kwietnia 11, 2018 with 2 comments
W historii zawsze istniało jakieś centrum świata. Region, miasto lub państwo, w którym decydowano o losach innych. Podobnie jest w przypadku ekonomii. Zawsze istniało serce. Miejsce mające przewagę finansową, gospodarczą i technologiczną nad resztą świata. Gdzie leży obecnie? Zachęcam do wpisywania swoich typów w komentarzu.

Kontynuuję przegląd światowych serc gospodarki, którą rozpocząłem w poście 073. Inspiracją do tego cyklu jest książka Jacquesa Attali „Krótka historia przyszłości”. Polecam. Tydzień temu opisałem, jak centrum świata przemieszczało się w latach 1200-1620. Dlaczego znajdowało swe miejsce kolejno w Brugii, Wenecji, Antwerpii i Genui. I co było przyczyną, że miasta te traciły na znaczeniu.
Idziemy dalej, aż za tydzień osiągniemy czasy współczesne.

Amsterdam, Holandia (1620-1788).

Jak na warunki europejskie Holandia była (i wciąż jest) krajem małym terytorialnie i gęsto zaludnionym. Silni sąsiedzi uniemożliwiali ekspansję lądową. To zwróciło uwagę Holendrów ku morzu. Tym bardziej, że już wówczas importować żywność.

Kraj skazany na import żywności musiał mieć flotę i pieniądze. Flotę, aby kontrolować transport i pieniądze, aby finansować zakupy towarów i budowę statków. Tak też się stało w Holandii. Stała się krajem, w którym poszczególne działy gospodarki wspierały się dla osiągnięcia wspólnej korzyści.
Pierwotnie źródłem kapitału były najbardziej zyskowne produkty rolne (chmiel, rzepak, len i konopie). Pozwoliło to rozwinąć się tkalniom i farbiarniom (po raz kolejny przewagę dawała zaawansowana technologia farbowania tkanin). Gospodarczym przełomem było rozpoczęcie niemal seryjnej produkcji korwet, statków towarowych, które pozwoliły holenderskim kupcom na wiele lat zdominować europejski handel. Kolejnym utworzenie Kompanii Indyjskiej, która skupiła się na eksploatowaniu bogactw zlokalizowanych daleko poza Europą. To wszystko sprawiło, że w Holandii kumuluje się bogactwo ówczesnego świata. Powstaje giełda w Amsterdamie, kolejne spółki finansujące operacje handlowe i przemysłowe.

Ciekawy paradoks na tle ówczesnej Polski. My żyliśmy z eksportu zboża nie przejmując się rozwojem. Oni musieli się rozwijać, żeby móc importować zboże. Kto na tym wyszedł lepiej?
Kraj oczywiście nie jest wolny od trosk. Gospodarka holenderska w zasadzie wychodzi obronną ręką z tulipanowej bański spekulacyjnej, ale pryska mit o tym, że każdy może żyć dostatnio. Stopniowo wyczerpują się zasoby leśne, bez których nie można budować floty. Zresztą konkurencja nie śpi i przewaga techniczna holenderskich statków jest coraz mniejsza. Sąsiednią Francją targają niepokoje społeczne, które przenikają też do Amsterdamu. Kapitał zaczyna rozglądać się na nowym domem. Sygnałem do ucieczki jest fala bankructw banków, która następuje w roku 1788. Nowym centrum staje się Londyn.

Londyn, Wielka Brytania (1788-1890).

Gospodarcza pozycja Londynu oczywiście została zbudowana na eksploatacji kolonii. Anglicy na ogromną skalę importują z Indii bawełnę, którą przerabiają w swych zakładach produkcyjnych a następnie w postaci wyrobów gotowych sprzedają całej Europie. Podobnie postępują zresztą z innymi towarami kolonialnymi, ale z gospodarczego punktu widzenia to bawełna jest najważniejsza.

Początkowo gospodarka opiera się na drewnie, które jest potrzebne do budowy floty i produkcji energii. Lasów jest niewiele, więc Anglicy poszukują innego źródła energii. Wynalezienie maszyny parowej oraz możliwości jej wykorzystania w przemyśle i transporcie przesuwają uwagę w stronę węgla. Anglia jako pierwsza zaczyna budować przemysł oparty na energii węglowej, który daje im przewagę nad resztą świata. I likwiduje zagrożenie wyrębu ostatniego drzewa.
W tym samym czasie, gdy Francją targają kolejne rewolucje, brytyjski rząd premiera Williama Pitta wprowadza w życie doktrynę ekonomiczną opracowaną przez Adama Smitha, ekonomistę, autora rewolucyjnych na ówczesne czasy „Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”. Jako pierwszy na świecie wprowadza podatki pośrednie. System jest tak efektywny, że połowie XIX wieku, można obniżyć podatki…

Anglia zmienia się dzięki industrializacji przemysłu odzieżowego. Coraz mniejsze koszty produkcji sprawiają, że w połowie XIX wieku tkaniny stanowią połowę brytyjskiego eksportu. Od 1825 roku brytyjski przemysł wytwarza więcej wartości dodanej niż rolnictwo. Jako pierwsza na świecie Anglia przestaje być krajem rolniczym. Dla porównania we Francji nastąpi to pięćdziesiąt lat później…
„Pomiędzy rokiem 1800 a 1855 koszty uzyskania angielskich tkanin bawełnianych zmniejszają się pięciokrotnie, natomiast produkcja wzrasta pięćdziesięciokrotnie. Tkaniny te stanowią w 1800 roku zaledwie jedną trzecią angielskiego eksportu, zaś w 1855 roku już połowę”. Jacques Attali „Krótka historia przyszłości” s.70.
Dominacja brytyjskiej gospodarki obejmuje też mniej chlubne fakty. Coraz bardziej brutalna eksploatacja bogactw Indii, zniszczenie indyjskiego przemysłu odzieżowego, wojny opiumowe w Chinach. Dzięki temu Anglicy wciąż panują na Wschodzie i wciąż korzystają z jego bogactw. Ale koszty utrzymania tego panowania są coraz większe...

O Zachodzie Brytyjczycy jakby zapomnieli. A tymczasem to właśnie tam powstaje nowa potęga gospodarcza: Stany Zjednoczone.

Boston, Stany Zjednoczone (1890-1929).

Od początku XIX wieku Boston jest najważniejszym portem Ameryki. Właśnie tędy przebiega główny szlak handlowy łączący USA z Europą. Tylko, że Europa ma zadyszkę, a gospodarka USA rozwija się jak nigdy dotąd.

W latach 1880-1914 do Ameryki przybywa 15 milionów Europejczyków. To 20% europejskiej populacji, w rękach której znajduje się 33% europejskich oszczędności. Po raz pierwszy możemy obserwować wpływ migracji ludności na gospodarkę.
Rozwój amerykańskiej gospodarki nie jest niczym ograniczony. USA nie mają konkurenta politycznego, który mógłby zagrozić militarnie. Zasoby naturalne znacznie przekraczają europejskie. Emigranci zapewniają siłę roboczą. Od zakończenia Wojny Secesyjnej nie ma też zagrożeń wewnętrznych.

Rozległość geograficzna wymusza innowacje w zakresie transportu. Amerykanie stawiają na silnik spalinowy. Na początku XX wieku przemysł samochodowy staje się kołem zamachowym amerykańskiej gospodarki. W 1907 roku Amerykanie produkują tyle samo samochodów do Francuzi (25.000 sztuk rocznie). Ale linia produkcyjna - innowacyjny sposób produkcji wprowadzony w zakładach Forda w roku 1908 – zmienia wszystko. Sześć lat później USA produkuje 11 razy więcej samochodów niż Francja. Sam Ford dostarcza 250.000 samochodów rocznie. Pozostali amerykańscy producenci drugie tyle. Nawiasem mówiąc francuscy robotnicy odmówili pracy przy liniach produkcyjnych uzasadniając to między innymi etosem pracy rzemieślnika.
Wybuch I Wojny Światowej definitywnie odbiera szanse na to, aby Europa stała się centrum światowej gospodarki. Kolejne piętnaście lat to ciągły wzrost gospodarczy w USA. Pojawia się jednak spadek rentowności produkcji, załamuje się popyt, zmowa koncernów naftowych uderza w przemysł samochodowy. Wybucha Wielki Kryzys, który kończy dominację Bostonu.


cdn.


A gdzie ekonomiczne centrum świata leży dziś?

Zapraszam do komentowania!
Categories: