007. Inflacja. Deflacja. Co lepsze?



Tuż po Świętach media doniosły, że do polskiej gospodarki po dwu i pół rocznej przerwie wraca inflacja. To dobrze, czy źle ?
Najprościej rzecz ujmując inflacja oznacza wzrost przeciętnego poziomu cen na towary i usługi w gospodarce. Deflacja – przeciwnie – oznacza spadek tych cen.
Która sytuacja jest lepsza ?

Skutki inflacji.

Oczywiście wzrost cen nie może być dobry. Życie staje się coraz droższe, oszczędności tracą na wartości, trudno w tej sytuacji planować długoterminowe przedsięwzięcia. W szczególności jeśli mamy do czynienia ze wzrostem cen przekraczającym poziom 10% rocznie (sytuacja taka jest określana jako inflacja galopująca lub hiperinflacja) to pieniądz staje się gorącym kartoflem: lepiej zamienić go czym prędzej na inne dobra, bo z każdym dniem jest wart coraz mniej. To oczywiście napędza gospodarkę (kupowane są dobra zwłaszcza o charakterze trwałym), ale sam pieniądz traci swą stabilność, przestaje być środkiem gromadzenia bogactwa, następuje ucieczka od niego na rzecz innych walut (proces dolaryzacji, porównaj post 004). Wysoka inflacja zwiększa niepewność, więc w dłuższym okresie nie jest dobra dla gospodarki. Z jednej strony trzeba ciągle korygować ceny, aby działalność pozostawała rentowna. Z drugiej strony nie znając wartości pieniądza w przyszłości trudno zdecydować się na dłuższy proces inwestycyjny (zaczynając budowę nowego zakładu produkcyjnego nie wiadomo jaki będzie jego koszt, bo ceny wciąż rosną). A bez inwestycji w gospodarka w końcu zwiędnie …

Skutki deflacji.

Więc może lepsza jest deflacja ? Ceny spadają, stać nas na coraz więcej, oszczędności mają coraz większą realną wartość. Pozornie same plusy – teoretycznie z każdą chwilą jesteśmy coraz bogatsi. Jednak spadające ceny sprawią, że będziemy odkładać swoje zakupy na później, gdy ten sam przedmiot będzie po prostu tańszy. A wstrzymywanie się od zakupów będzie miało negatywny wpływ na gospodarkę: jeśli ludzie będą odkładać zakupy to producenci będą ograniczać produkcję, zmniejszą zatrudnienie, więc wzrośnie bezrobocie, zrezygnują z inwestycji, bo po co inwestować, skoro maleje sprzedaż. I w końcu gospodarka zwiędnie …

Co lepsze ? Cel inflacyjny.

No więc jak to jest ?
Oczywiście wysoka inflacja jest niebezpieczna i wszyscy jej unikają. Współcześnie uważa się jednak, że niewielka inflacja jest lepsza niż niewielka deflacja. Nie ma faktycznego wpływu na odraczanie decyzji o zakupach, a jednocześnie wzrost cen nie jest na tyle odczuwalny, aby uniemożliwiać podejmowanie decyzji o inwestycjach. Innymi słowy niewielka inflacja to taka, która nie ma złego wpływu na gospodarkę. A ile to jest ? Jakąś formą odpowiedzi są poziomy celów inflacyjnych określane przez banki centralne, które wynoszą 2,5% w Polsce, „poniżej, ale w pobliżu 2%” w strefie EURO czy 3% w Czechach.
Więc póki co nie ma się czego bać. Mamy jeszcze 2,5% do celu inflacyjnego!

Przy pisaniu niniejszego posta korzystałem z: